Kultowe paletki Naked od Urban Decay kuszą już od kilku lat, ale ich cena i dostępność łatwo zniechęcają potencjalnych nabywców. Do tego dochodzi coraz większy wybór
(niby z jednej strony jest to plus) oraz brak możliwości zmacania wszystkich wersji na żywo - do tej pory nie kupiłam żadnej dużej paletki, bo najprościej w świecie nie wiem, która by mi najbardziej odpowiadała, a nie chcę się wściekać, że może źle wybrałam.
Co więcej, trzeba bardzo uważać, aby nie dać zarobić sprzedawcom podróbek, jeżeli chcemy kupić je na aukcjach internetowych, bo tych jest bardzo dużo.
Na szczęście, wiele marek wypuściło paletki, które kolorystycznie do złudzenia przypominają te flagowe produkty UD.
Do takich marek zalicza się MUA, czyli MakeUp Academy, która podobnie jak ELF, ma kosmetyki w stosunkowo niskiej cenie, ale jakościowo niejednokrotnie przebijają one droższe mazidła.
Jakiś czas temu pojawiła się też czwarta paletka, która utrzymana jest w podobnej kolorystyce jak te trzy - Hall of Fame.
Oczywiście nie ma co oczekiwać, że za cenę 20,90zł otrzymamy to samo, co płacąc około 200zł, bo paletki MUA i UD różnią się pod wieloma względami.
Po pierwsze, opakowania. Nie mam dużej Naked, ale posiadam Naked basics, która wykonana jest solidnie i nie mam się do czego przyczepić nawet gdybym bardzo chciała. MUA wykonana jest z cienkiego plastiku, który raczej nie przetrwa upadku na ziemię i zapewne cienie także przy tym ucierpią, jednak paletka łatwo się otwiera, czego nie mogę napisać o basics, bo już kilka razy złamałam na niej paznokcie.
Jest także spora różnica w pigmentacji cieni oraz w ich konsystencji. UD tworzy cienie o (przeważnie) bardzo dobrej pigmentacji i niesamowitej konsystencji, która świetnie przyczepia się pędzla, nie osypuje się i jest taka miękka, masełkowa w dotyku - ciężko to opisać.
Undress Me Too ma cienie twardsze w porównaniu do UD, ale wciąż można je opisać jako miękkie. Trochę się osypują, ale ich pigmentacja jest zaskakująco dobra. Niestety, niektóre kolory na skórze mają zupełnie inny odcień jak w opakowaniu; są jaśniejsze.
W paletce mamy trzy matowe cienie; reszta ma wykończenie delikatnie metaliczne.
Dołączona jest podwójna pacynka, która jest według mnie trochę za twarda, ale jeżeli komuś to nie przeszkadza, to może będzie z niej zadowolony. W sumie za prawie 21zł otrzymujemy 12 całkiem niezłych cieni - 1,75zł za jeden cień 0.8g.
NAKED - matowa wanilia, cień ładnie wyrównuje koloryt powieki, ale nie jest mocno napigmentowany.
DEVOTION - mieszanka opalonego złota z jasnym brązem
SHY - jasna wanilia o satynowym wykończeniu
FIERY - połączenie miedzi z odrobiną złota i jasnego brązu
LAVISH - matowy, błotnisty brąz z szarością. Konsystencja przypomina cienie UD, ale jak widać nie jest to cień mocno napigmentowany
DREAMY - ładny, czekoladowy brąz ze złotem
TRANQUIL - jasny brąz z szarością i, według mnie, odrobiną khaki
EXPOSED - jaśniejszy grafit z odrobią brązu
REAVEL - jasny szary z nutką beżu. U mnie na skórze wychodzi jeszcze odrobina wrzosu
WINK - brąz z dużą domieszką miedzi - ale jaśniejszej, jakby bardziej różowej jak w Fiery
OBSESSED - piękna gorzka czekolada
CORRUPT - matowa, głęboka czerń, ciemniejsza niż na zdjęciu ;)
Niektóre cienie są lepiej napigmentowane, inne gorzej, ale ogólnie paletkę można zaliczyć do tych udanych. Mamy tutaj zarówno cieplejsze odcienie, jak i chłodniejsze, i to mi się w niej także podoba. Odnośnie trwałości cieni jeszcze nic nie napiszę, ponieważ chcę ją lepiej przetestować na moich tłustych powiekach, ale wrażenia póki co mam jak najbardziej pozytywne.
27 komentarze
Pomocna recenzja dla początkujących osób :) - Fakt, za śmieszną cenę można otrzymać zbliżony do oryginału produkt :) - może jeszcze zrobisz niedługo recenzję Makeup Revolution Iconic 3?
OdpowiedzUsuńNiestety paletki Iconic 3 jeszcze nie posiadam;) chociaż bardzo kusi:)
UsuńŚwietne są te kolory. Za ich pomocą można wyczarować pewnie bardzo naturalny makijaż. Co do tych odcieni, które są słabiej napigmentowane to dobra baza pod cienie powinna załatwić sprawę :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy baza aż tak pogłębi ich kolor, ale cienie będą fajne do dziennego, delikatnego makijażu, więc nie ma co narzekać:D;)
Usuńuwielbiam brązy :D teraz poluję na paletkę revolution :)
OdpowiedzUsuńNo, mnie kusi iconic 3 :D
Usuńbardzo ładne kolorki;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy się osypują. Będę czekać na bardziej szczegółową recenzję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Emm
Niektóre tak - napisałam o tym w poście:)
UsuńDla mnie idealna na codzienny makijaż
OdpowiedzUsuńMam tą paletkę i uważam, że za tą cenę jest naprawdę bardzo dobra. Osobiście wolę palety Naked, ale dla osób, które chcą wydać mniej, jest idealnym zamiennikiem :)
OdpowiedzUsuńładne kolorki ale jakoś nie mam ochoty przetestować :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńLubię tę paletkę. Może i cienie się osypują i nie są super trwałe, ale za tą cenę na dobrej bazie... :)
OdpowiedzUsuńtypowo dzienna paletka,ja siegam po brazy tylko wtedy,gdy nie mam weny twórczej :p
OdpowiedzUsuńHaha to ja z tych bezpiecznych :D nie mogę się przekonać do innych kolorów na powiekach;):P
UsuńJestem posiadaczką owej paletki i bardzo ją polubiłam. Mogłabym rzec, że przez ostatnie kilka miesięcy maluję swe powieki wyłącznie cieniami, które się w niej znajdują :)
OdpowiedzUsuńZa tę cenę warto wypróbować. Wszystkie kolory mi się podobają, idealne do codziennego makijażu. Te wszystkie brązy na jesień jak znalazł.
OdpowiedzUsuńPrawda:)
UsuńKiedyś zastanawiałam się nad tą paletką, ale zrezygnowałam, bo stwierdziłam, że tak jasne cienie pewnie będą kiepsko napigmentowane a jednak okazuje się, że spokojnie mogłam je nabyć! Kiedyś to nadrobię :) Fajna recenzja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
koczek-blond
Świetne są te cienie:) mam 4 palety MUA w tym dwie z serii undrrssed i jestem bardzo zadowolona:)
OdpowiedzUsuńMam Heaven and Earth, jestem z niej bardzo zadowolona. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ta wersja z paletek MUA najbardziej mi się na razie podoba ale teoretycznie mam tyle cieni, że kolejne nie są mi potrzebne. Ale może kiedyś wpadnie do koszyka :)
OdpowiedzUsuńO, mi to się nawet spodobało, że cienie są jaśniejsze na powiece niż w opakowaniu. Zawsze jak już postanowię coś zmalować, to wybieram niby brązy, nicy coś tam cieniuję w kąciku, to na dolnej powiece troszkę domaluję, potem tuszuję rzęsy, patrzę... a tu kurde wieczorowe smoky :D Mam bardzo jasną karnację i włosy, więc im delikatniej wyglądają cienie tym lepiej dla mnie:D
OdpowiedzUsuńHaha też mi się to zdarza czasami:D i później zonk bo tak jakoś człowiek się dziwnie czuje:P
UsuńO jakie zmiany, chyba dawno nie byłam u Ciebie ;) bardzo pozytywnie :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o paletę, to mam "część" pierwszą od MUA i trójkę z UD i obie bardzo lubię. Ta mnie nie interesowała, ale powoli się przekonuję ;)
fajnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za każdy komentarz:) Jeżeli masz jakieś pytanie odnośnie starszego posta- proszę napisz maila, bo niestety, ale takie komentarze pod starymi notkami łatwo przeoczyć.