Dawno temu, jakoś w trakcie letnich miesięcy, wrzuciłam na bloga taki szybki makijaż. Niektórym z was spodobał się wtedy rozświetlacz, który gościł na mojej twarzy (dokładnie na szczycie kości policzkowych i pod brwiami), więc dzisiaj będzie właśnie o nim...o kosmetyku, do którego się nie mogę przekonać, pomimo jego niewątpliwego uroku i zalet.
Niestety, kolor to nie do końca moja bajka i jak na opalonej skórze prezentuje się znośnie, tak na moim bladym licu już nie bardzo...
Flash Powder zachwycił mnie już zaraz po odkręceniu wieczka, bowiem miał idealny odcień, który bardzo przypominał sypką wersję słynnego rozświetlacza TheBalm, Mary-Lou Manizer. Taki piękny szampan z mikroskopijnymi drobinkami, które niesamowicie iskrzyły w słońcu.
Pozostałam wciąż pod jego czarem kiedy wzięłam trochę tego drobno zmielonego pyłu i dotknęłam nim skóry. Kolor był jeszcze ciekawszy, chłodniejszy i bardziej waniliowy.
Niestety, cała miłość szybko odeszła wraz z roztarciem kosmetyku. Po tej jasnej poświacie nie zostało już nic, ukazał się natomiast złoty błysk. Złoty... że aż żółty...
Pewnie u osób, które mają mocno żółty odcień skóry ten rozświetlacz się sprawdzi, u mnie niestety nie wyglądał dobrze i o ile lubię się z kosmetykami, które dają złotą poświatę, to ten żółtek niestety nawet mnie przerósł i znokautował.
Kolor jaki daje, to właśnie typowo żółte złoto; nie mam pojęcia gdzie znika ta piękna, delikatnie szampańska wanilia, bo na skórze nie ma po niej nawet najmniejszego śladu.
Efekt można stopniować, od bardzo delikatnego żółciaka, po mocny, złoty błysk, który chyba u nikogo nie będzie wyglądał dobrze. Po prostu jest zbyt sztuczny.
Rozświetlacz jest niesamowicie wydajnym kosmetykiem; można go używać i używać i jeszcze trochę odsypać siostrze/koleżance/mamie, a i tak starczy nam on na lata. Prędzej go zaczną zmutowane mole jeść niż się on skończy.
Co do trwałości, to również nie jest najgorzej. Po całym dniu oczywiście efekt jest znacznie mniej widoczny, ale coś tam jeszcze widać.
Tak więc, gdyby nie jego żółty kolor, mogłabym uznać ten kosmetyk za prawie idealny ;)
P.S. wiem, że na zdjęciach on wygląda bardzo ładnie, ale serio...żółciak z niego okrutny;)
delikatnie roztarty |
![]() |
delikatnie roztarty |
![]() |
delikatnie roztarty |
![]() |
delikatnie roztarty |
![]() |
roztarty |
22 komentarze
Mnie się bardzo podoba:) do opalonej skóry super:)
OdpowiedzUsuńDo opalonej i tak, ale raczej nie opłaca się kupować rozświetlacza tak drogiego jeżeli jest się może opalonym przez miesiąc w ciągu całego roku;)
UsuńTeż mi się tak skojarzył - do ciemno opalonej skóry. Sama nigdy takiej się nie dorobię (chyba,że za cenę oparzeń i przebarwień), ale jeśli ktoś ma taką... ;-)
Usuńno właśnie, więc u nas taki rozświetlacz to niestety, ale mały niewypał;) moja siostra ma śniadą karnację i u niej już lepiej wygląda, ale też nie aż tak jak na takiej mocniej opalonej - także chyba nadaje się on tylko dla osób, które taką skórę mają cały rok;)
UsuńMi się efekt podoba :) Chociaż wolę rozświetlacze w kamieniu. Znając życie, u mnie rozpyliłby się na całą twarz.
OdpowiedzUsuńO Wow! Cudowny jest!
OdpowiedzUsuńNie dla mnie, mam za tłustą skórę ;)
OdpowiedzUsuńNa zdjęciach wygląda bardzo ładnie:) Ale skoro mówisz, że do bladej cery nie bardzo, to uwierzę na słowo bom ja też blada.
OdpowiedzUsuńZ rozświetlaczami jak z bronzerami i różami- trzeba znaleźć swój odcień :)
OdpowiedzUsuńAle na opalonej twarzy pięknie się prezentuje!
To widzę, że z moim równie bladym licem mogę sobie gdzieś wsadzić pomysł kupienia go ;)
OdpowiedzUsuńNo raczej nie jest to za dobry pomysł;)
UsuńNaprawdę do bladej cery nie byłby idealnym wyjściem - zbyt ciepły i w ogóle. Ale na opaleniźnie prezentuje się pięknie
OdpowiedzUsuńDlatego jeszcze go trzymałam;) ale biorąc pod uwagę moją niechęć do opalania się, to nie wiem czy w tym roku nabiorę takiego koloru:D;)
Usuńbardzo podobny do Inglotowego rozświetlacza
OdpowiedzUsuńja nie lubię takich dodatków kosmetycznych
OdpowiedzUsuń:))
Absolutnie mój :D Złoto, brązy w i ogóle wszystkie ciepłe kolorki :)
OdpowiedzUsuńProdukt fajny, tylko kolor nie bardzo. Ale na opalonej skórze ładnie wygląda.
OdpowiedzUsuńna opalenizne super :D
OdpowiedzUsuńpodoba mi się, ale podejrzewam, że to złotko w zbyt dużych ilościach moze zrobić kuku
OdpowiedzUsuńtaki trochę "tłusty" efekt, jeżeli wiesz o co mi chodzi:)
OdpowiedzUsuńa patrząc na zdjęcia myślałam, że to podkład i już się zachwycałam że fajny żółtek hehe ;)
OdpowiedzUsuńu mnie by się może sprawdził ;)
A mnie bardzo sie podoba :P do opalonej buzi jest cudny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za każdy komentarz:) Jeżeli masz jakieś pytanie odnośnie starszego posta- proszę napisz maila, bo niestety, ale takie komentarze pod starymi notkami łatwo przeoczyć.