Pewnie większość z was już czytała recenzje L'oreal False Lash Wings, a część pewnie i przetestowała to cudo, które ma zapewniać nam rzęsy niczym skrzydła motyla: szeroko rozpostarte, podkręcone i wydłużone. Od chwili kiedy tylko pojawił się w sklepach wzbudza emocje i zbiera bardzo skrajne opinie. Moja siostra, której kupiłam go podczas jednej z promocji w Rossmannie, stwierdziła, że nie potrafi się nim malować i koniec, sięgać po niego nie będzie, bo i tak nic z tego nie wychodzi. Przypuszczam, że takich osób jak ona jest więcej;)
Po pewnym czasie, marka L'oreal wypuściła kolejnego motyla na rynek, z tym, że tym razem był to motyl Midnight Black, czyli w odcieniu głębokiej czerni.
False Lash Wings ma asymetryczną szczoteczkę, która posiada ergonomiczny kształt jak linia rzęs, aby chwycić każdą z nich, od kącika, do kącika. Posiada także elastyczne łuki unoszące się na zewnątrz aby rozciągnąć rzęsy przy zewnętrznym kąciku. Formuła tuszu zawiera unikalne włókna (mamy nawet napis butterfly effect fibres), o długości 1,2 mm, które delikatnie opatulają i "rozwijają" rzęsy dla uzyskania spektakularnej objętości.
opis z wizaż.pl
![]() |
źródło: kozmetickim |
Tusz do rzęs faktycznie posiada ciekawą szczoteczkę, która może przerazić. Konsystencja kosmetyku jest początkowo mokra i sprawia więcej kłopotów podczas tuszowania rzęs, niż po pewnym czasie, kiedy już odrobinę zgęstnieje. Wtedy tusz aż tak nie skleja rzęs i nie trzeba już uważać z mruganiem, żeby tusz się nie odbił na powiece;) ale oprócz konsystencji, ważny jest także sposób w jaki nakładacie kosmetyk na rzęsy - o tym będzie jednak dalej. Tuszowanie rzęs może bowiem przyprawić niektóre osoby o napady furii, zwłaszcza rano kiedy się spieszymy i nie mamy czasu na poprawki. Sama na początku musiałam się oswoić ze szczoteczką, ponieważ łatwo było o efekt trzech rzęs, i dopiero kiedy nabrałam wprawy w tuszowaniu rzęs tym motylem, sięgałam po niego rano bez obaw, że będę miała ochotę kogoś zamordować.
Po relacjach mojej siostry odnośnie starszego brata False Lash Wings, była trochę sceptycznie nastawiona do tego kosmetyku, który jednak przy moich lichotach, sprawdził się nad podziw dobrze.
Oczywiście, musiałam znaleźć na niego sposób, bo w innym przypadku potrafił mocno posklejać rzęsy i wtedy musiałam spędzić sporo czasu na rozczesywaniu takiej sklejki (uwaga, przechodzimy do "techniki" nakładania motyla;)).
Zawsze ściągam nadmiar tuszu ze szczoteczki, co w dużej mierze zapobiega takiemu sklejaniu (w sumie tak jest w przypadku praktycznie każdego tuszu), podczas tuszowania rzęs, wykonuję dokładne, szybkie pociągnięcia, bez zygzaków. Im dłużej bawiłam się w zygzaki, zawijaski, powolne pociągnięcia czy też inne cuda, tym gorszy był efekt.
Szczoteczka posiada ząbki, które nieźle rozczesują rzęsy i tym samym bardzo ładnie je podkręcają, szczególnie przy zewnętrznej części oka.
Po nałożeniu, zazwyczaj, dwóch warstw, zawsze dodatkowo rozczesuję rzęsy grzebyczkiem. Wtedy też znajduję trochę tuszu na skórze pod oczami, ale później przez cały dzień trzyma się on dzielnie; nie kruszy się i nie rozmazuje, chyba, że okropnie łzawią mi oczy lub przeżywam niezwykle emocjonalnie dzień.
Jak na moje warunki (przy moich lichotach) tusz zapewnia i tak fajny efekt. Wydaje mi się, że przy dłuższych i gęstszych rzęsach może dać nawet efekt sztucznych rzęs.
Polecam go przetestować szczególnie fankom wycofanego już tuszu Fatale od Lancome ;)
U mnie ten motyl sprawdził się znacznie lepiej niż "odpowiednik" Fatale - Maestro mascara od Armaniego.
Osobiście bardzo go polubiłam i możliwe, że na jednym opakowaniu się nie skończy ;)
Midnight Black ma mieć odcień głębokiej czerni, porównałam jego odcień z innymi tuszami i w sumie ja różnicy nie widzę. Nie wiem niestety jak ma się jego odcień do poprzedniego motyla - może jest między nimi różnica?
Miałyście ten tusz? planujecie kupić? jestem ciekawa waszych opinii! :)
37 komentarze
Właśnie mnie ta szczoteczka przerażała!:D
OdpowiedzUsuńMnie również, ale okazało się, że nie ma się czego bać:D
Usuńszczoteczka dziwna ale efekt powalajacy :)
OdpowiedzUsuńFajnie się u Ciebie sprawdził :))
OdpowiedzUsuńEfekt jest swietny ;)
OdpowiedzUsuńEfekt jest bardzo widoczny ale wg mnie trochę zbytnio przerysowany. Nie jestem fanką akurat takiej dramaturgii na rzęsach :D
OdpowiedzUsuńA to widzisz, ja praktycznie rzęs nie mam, to zawsze mnie ciągnęło do takiego mocnego efektu:D;)
UsuńWolę delikatniejszy efekt :)
OdpowiedzUsuńLubię tusze L'oreal, tego nie miałam, ale u Ciebie daje ładny efekt :)
OdpowiedzUsuńSzczoteczka mnie przeraziła, kiedy na żywo ją zobaczyłam. Jednak fajnie jest to pomyślane, żeby dotrzeć w zewnętrzne kąciki. Może kiedyś go wypróbuję.
OdpowiedzUsuńSzczota jest mega, a efekt, nie podoba mi się za bardzo ;)
OdpowiedzUsuńWygląda trochę jakby sklejał rzęsy, ale może to tylko kwestia zdjęcia :) Nigdy nie miałam tego tuszu i na razie nie przewiduję zakupu :)
OdpowiedzUsuńTrochę skleja, dlatego zawsze używam jeszcze grzebyczka żeby to rozczesać - na zdjęciu jest bez rozczesywania, żeby było widać jak to wygląda:)
UsuńNie miałam i raczej nie planuję zakupu:) Jestem od lat wierna maskarze False Lash Effect z Max Factora:)
OdpowiedzUsuńNo skoro się sprawdza od lat, to nie ma co zmieniać:)
UsuńMiałam ten w srebrnym opakowaniu i byłam zachwycona :)
OdpowiedzUsuńCzyli spokojnie możesz polować na ten:D
Usuńtaki by mi się przydał :)
OdpowiedzUsuńoj latałyby u mnie w powietrzu panie lekkich obyczajów przy tej szczoteczce, choć efekt jest bardzo ładny, p owiedziałabym, że spektakularny bo rzęsy masz rzeczywiście dosyć delikatne :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie zdecydowanie wolę tusze jak już ciut pooddychają :)
Hehe no trzeba czasami dać upust emocjom:D! oj mam:( taka kaszanka ;) cała włochata jestem, a rzęsy i brwi takie jaśniutkie i liche:P
UsuńNie miałam żadnej wersji tego tuszu, ale ogromnie mnie ciekawi, więc może się skuszę na promocji :-)
OdpowiedzUsuńJak będzie -40% to warto:)!
Usuńefekt daje fajny szczoteczka jest oryginalna mysle ze nie takla straszna parę razy i da się przyzwyczaic
OdpowiedzUsuńDokładnie, parę razy trzeba użyć, poćwiczyć nakładanie i będzie git:)
UsuńAle efekt! :D
OdpowiedzUsuńRobi wrażenie, długie i gęste;)
OdpowiedzUsuń:) w końcu;)!
UsuńJa dwa lata temu kupiłam na promocji -40% w Rossie tą podstawową wersję Milion Lashes i dopiero z 3 miesiące temu go skończyłam i go uwilebiam.Teraz jak będzie kolejne -40% to skuszę się na tą wersjębo daje naprawde ładny efekt :)
OdpowiedzUsuńDaj znać czy kupiłaś:) i jak się sprawdza u Ciebie:)
UsuńNa początku ta szczoteczka mnie strasznie przeraziła :D Takie dziwne cuś :D
OdpowiedzUsuńMnie również! i od razu pytanie jak się tym malować żeby oka nie wydłubać;)!
UsuńProducenci mają pomysły z tymi szczoteczkami, co jedna to dziwniejsza ;)
OdpowiedzUsuńPrawda;)
UsuńMam i polubiliśmy się od drugiego użycia :P Ale mi zawsze pierwsze malowanie nową maskarą nie wychodzi ;)
OdpowiedzUsuńNo to super! :) ja się zastanawiam czy zapasu nie zrobić bo jednak inne tusze takiego efektu na moich lichotach nie dają:(
UsuńSuper efekt!!! Kupiłam wczoraj juz 4 tusze a Ty jeszcze kusisz :p
OdpowiedzUsuńEfekt jest, jak najbardziej ale wolę jak są rozczesane :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za każdy komentarz:) Jeżeli masz jakieś pytanie odnośnie starszego posta- proszę napisz maila, bo niestety, ale takie komentarze pod starymi notkami łatwo przeoczyć.