Kto podgląda Dymka na Fb ten wie, że ostatnio zaszalałam i kupiłam w końcu upragnione Huntery oraz Emu.
Obie pary długo za mną chodziły, ale jak wiadomo, ceny są obłędne, więc decyzję o zakupie musiałam poważnie przemyśleć.
O ile w Hunterach zakochałam się po pierwszym zmierzeniu w sklepie, o tyle emu zamówiłam z myślą, że pewnie jak je przymierzę, od razu przejdzie mi ta chęć na nie. No niestety, nie poszło tak jak to sobie wyobrażałam...po przymierzeniu emu przepadłam na dobre. Wiem, że wiele osób uważa, że są to najbrzydsze buty jakie tylko mogą być i kłócić się z tym nie zamierzam, bo faktycznie, trzeba lubić takie człapy i ja właśnie do takich osób należę. Ba! planuję nawet zakup czekoladowych stingerów ;) także jak widzicie wpadłam jak śliwka w kompot.
Obie pary długo za mną chodziły, ale jak wiadomo, ceny są obłędne, więc decyzję o zakupie musiałam poważnie przemyśleć.
O ile w Hunterach zakochałam się po pierwszym zmierzeniu w sklepie, o tyle emu zamówiłam z myślą, że pewnie jak je przymierzę, od razu przejdzie mi ta chęć na nie. No niestety, nie poszło tak jak to sobie wyobrażałam...po przymierzeniu emu przepadłam na dobre. Wiem, że wiele osób uważa, że są to najbrzydsze buty jakie tylko mogą być i kłócić się z tym nie zamierzam, bo faktycznie, trzeba lubić takie człapy i ja właśnie do takich osób należę. Ba! planuję nawet zakup czekoladowych stingerów ;) także jak widzicie wpadłam jak śliwka w kompot.