Moje usta są trochę dziwne; wiele pomadek nawilżających powoduje ich przesuszenie, i szczerze, mało co na nie działa, więc po prostu, jakiś czas temu, zrezygnowałam z sięgania po takie mazidła, bo lepiej mi bez nich.
Jednak, czasami trzeba się czymś wspomóc, aby z ust nie został suchy wiórek, szczególnie kiedy na zewnątrz hula zimny wiatr.
Znalazłam kilka produktów, które bardzo lubię, i które faktycznie coś robią. Jednym z takich mazideł jest Lioele Bubi Bubi Tint Balm, który otrzymałam od sklepu MyAsia do testów.
Wybrałam dla siebie odcień 01 Tropical Raspberry, który wydawał mi się takim dziewczęcym różem, a okazało się, że jest to prawdziwy zajzajer, który, na szczęście, na ustach wygląda spokojniej i delikatniej niż w opakowaniu: to cukierkowy, ciepły róż.
Bubi ma słodki, delikatny zapach, który do najnaturalniejszych nie należy, ale też nie bucha w nozdrza chemią. Jest przyjemnie. Zresztą przy tak słodkim kolorze, taki słodki zapach pasuje idealnie;)
Co mi się podoba w Bubi Bubi? otóż, kosmetyk pozostawia na ustach ładny, błyszczący efekt oraz uroczy kolor, którego intensywność można oczywiście stopniować od delikatnie zaróżowionych warg, po cukierkowo różowe. Taki odcień sprawdza się świetnie przy delikatnych makijażach oraz wtedy, kiedy chcemy nadać twarzy takiego świeżego, promiennego wyglądu.
![]() |
po lewej bez, po prawej Bubi w małej ilości |
Balsam idealnie sunie po ustach; jak prawdziwe masełko- aplikacja jest przyjemna i bezproblemowa, więc bez obaw możemy zrezygnować z sięgania po lusterko podczas nakładania kosmetyku.
Konsystencja bardzo mi się podoba. W odczuwalny sposób przynosi ulgę suchym ustom: natychmiast je nawilża i wygładza, dlatego też z przyjemnością sięgam po to cudo, zwłaszcza kiedy czuję, że skóra moich ust jest nieprzyjemnie napięta. ![]() |
na dole po lewej Bubi w dużej ilości, po prawej w małej ilości |
Niestety, kosmetyk nie jest pozbawiony minusów. Konsystencja jest miękka jak masełko, a co za tym idzie, balsam szybko znika z opakowania. Jeżeli dodamy do tego fakt, że usta po prostu Bubi piją, a on z nich znika po 15-20 minutach, to wiadomo, że częstotliwość aplikacji przy takiej trwałości wzrasta.
Jak widzicie na zdjęciach, balsam zostawia widoczną, błyszczącą warstwę, o której już pisałam wyżej- to właśnie ona znika, sam kolor jest delikatnie widoczny jeszcze przez około 2 godziny, jeżeli nie jemy i nie pijemy. Kolor wchodzi w usta, i jak większość produktów tego typu (tinty), delikatnie je wysusza. Ot, taki psikus, niby balsam nawilża, ale może i spowodować nieprzyjemne napięcie skóry po kilku godzinach od aplikacji.
Według mnie Lioele ma podobną konsystencję do Maybelline Color Whisper, chociaż Bubi Bubi jest delikatniejszy, bardziej miękki i nawilżający.
Czy warto go wypróbować? Wydaje mi się, że tak. Ma świetną konsystencję, daje natychmiastową ulgę i koloryzuje usta. Owszem, ma wady, ale na pewno spodoba się wielu osobom.
Kosztuje ok. 23zł i można go kupić w sklepie MyAsia.
OCENA:
7/10
Kosmetyk otrzymałam do testów od sklepu MyAsia. Fakt ten nie wpływa na moją opinię.
23 komentarze
Śliczny kolorek *.*
OdpowiedzUsuńhttp://kasia-chocolate-and-chili.blogspot.com/#_=_
nazwa przeurocza :D
OdpowiedzUsuń:D:)
UsuńJak dla mnie- trochę za delikatny efekt :)
OdpowiedzUsuńNo w końcu to balsam jest, więc takiego krycia i mocnej pigmentacji nie będzie :)
UsuńHehe nazwa śmieszna :) , pierwszy raz widzę ten produkt
OdpowiedzUsuńNo :D zapada w pamięć;)
UsuńFajnie wygląda tak cukierkowo ,moglabym go zjesc :-)
OdpowiedzUsuńOj jakbyś poczuła ten zapach to pewnie miałabyś jeszcze większą ochotę żeby go schrupać;)
Usuńopakowanie slodkie, dziewczece . Lubie taki efekt na ustach.
OdpowiedzUsuńDelikatesik :)
OdpowiedzUsuńŚliczny kolor nadaje :) Bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładny, delikatny efekt :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wygląda na ustach :)
OdpowiedzUsuńUroczo wygląda :) Skusiłabym się na nią, ale na wersję czerwoną o ile takowa jest :)
OdpowiedzUsuńOj czerwonej nie ma- nie widziałam :/ jest jeszcze jaśniejszy róż i taka niby pomarańcza;)
Usuńfajnie wygląda
OdpowiedzUsuńAle słodka :)
OdpowiedzUsuńTaki cukiereczek;)
UsuńPierwszy raz spotykam się z tym produktem :)
OdpowiedzUsuńSłodko wygląda :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor.
OdpowiedzUsuńfajny :) ciekawy zamiennik dla moich ulubionych pomadek ochronnych
OdpowiedzUsuńDziękuję za każdy komentarz:) Jeżeli masz jakieś pytanie odnośnie starszego posta- proszę napisz maila, bo niestety, ale takie komentarze pod starymi notkami łatwo przeoczyć.