O podkładach, które dopasowują się do koloru skóry wiemy już od dawna.
Coraz więcej marek wypuszcza takie cuda, o ile dawno tego nie zrobiły.
Jedną z nich jest Wibo, które oferuje takie cudo w zachęcającej cenie 10zł.
Matching foundation opisywany jest jako podkład dopasowujący się do kolorytu skóry. Dzięki lekkiej, satynowej konsystencji podkład idealnie dopasowuje się do kolorytu cery. Nadaje jednolitą barwę skórze i matowi na wiele godzin. Dzięki zawartości witamin: A,C,E i B3 fluid pielęgnuje i odżywia cerę, a prowitamina B5 zapewnia odpowiednie nawilżenie.
Do wyboru są trzy odcienie, Ivory, który posiadam, Soft Beige i Cappucino.
Kosmetyk zamknięty jest w plastikowym opakowaniu z brązową zakrętką
i zawiera 25g produktu. Podkład wydobywamy metodą wyciskania ;).
Plastik jest na tyle cienki, że spokojnie można wycisnąć nawet resztki kosmetyku, które osiadają na ściankach. Można też rozciąć tubkę- wtedy już na pewno nic się nie zmarnuje, jak w przypadku podkładów w szklanych buteleczkach.
Ivory, jest najjaśniejszym kolorem, ale nie będzie odpowiedni dla osób z bardzo jasną karnacją.
Tutaj ten odcień to średnio opalony beż, który po rozsmarowaniu okazuje się być ciut jaśniejszy niż na to wygląda.
Konsystencja jest faktycznie lekka i płynna. Podkład najlepiej rozprowadza się palcami. Kiedy używałam pędzla zdarzyło mi się zrobić drobne smugi, które łatwo rozetrzeć, ale jednak podczas porannego, szybkiego makijażu można tego nie zauważyć, i później wystraszymy się własnego odbicia.
Kosmetyk jest bardzo delikatny, jego krycie określiłabym jako lekkie. Wyrównuje koloryt skóry i ukrywa bardzo małe niedoskonałości, ale nie ma co liczyć, że zakryje większe niespodzianki czy przebarwienia skóry.
Bardzo podoba mi się efekt jaki daje Wibo; naturalny, niby naszej skóry, ale takiej ładniejszej.
Buzia jest zmatowiona, jednak nie ma tutaj płaskiego matu, bardziej taki satynowy, zdrowy efekt.
Podkład nie podkreśla rozszerzonych porów, ale też ich nie maskuje, więc moje kratery są tak samo widoczne.
Niestety (po raz pierwszy), czasami lubi podkreślać suche skórki czy też strupki. Odnajduje również wszystkie suche placki, które mamy na twarzy, a o których nie miałyśmy pojęcia.
Niestety (po raz drugi), matujące właściwości nie utrzymują się przez wiele godzin, tak jak to obiecuje producent.
Bez przypudrowania mat wytrzymuje średnio ze 3 godziny, co i tak jest dobrym wynikiem, szczególnie, że mam cerę mieszaną z przetłuszczającą się strefą T.
Wydaje mi się jednak, że podkład po jakimś czasie na twarzy ciut ciemnieje. Nie bardzo, ale jednak.
Zapach ma specyficzny, mnie nie drażni, ale pewnie znajda się osoby, którym nie będzie odpowiadał.
Z Wibo Matching foundation najbardziej mogą być zadowolone osoby z cerą normalną, bez większych niespodzianek, które cenią sobie naturalny efekt,
bo tutaj taki właśnie jest.
Ogólnie jest to dobry podkład, taki po który można sięgnąć kiedy idziemy na spacer czy musimy na chwilę wyjść, a chcemy trochę stuningować naszą cerę. Na większe wyjścia, do pracy, czy na uczelnie, gdzie spędzamy kilka intensywnych godzin, raczej się nie nadaje, bo może nie dać sobie rady.
Za taką cenę warto przetestować. Podkład mnie pozytywnie zaskoczył i często po niego sięgam.
Nie zapchał mnie, nie uczulił i nie przesuszył mojej skóry na policzkach. Bardzo przyjemne mazidło :)
OCENA:
7/10
Oczywiście można zdjęcia powiększyć - wystarczy kliknąć
I co myślicie o WIBOku ;)?
26 komentarze
Bardzo ładnie wygląda na buźce, może się skuszę.
OdpowiedzUsuńJeżeli lubisz takie delikatesy, to polecam:)
UsuńNie dla mnie, potrzebuję trochę większego krycia, chociaż na Twojej twarzy wygląda ładnie i kolor też ma zachęcający.
OdpowiedzUsuńNo to właśnie taki delikates ;)
UsuńNie wiem jakoś mnie nie przekonał, jeszcze jak czasem podkreśla skórki czy suche placki no to już tym bardziej nie :/
OdpowiedzUsuńNo niestety to się zdarza:/ dlatego obecnie po niego nie sięgam, bo na czole mam pełno suchych skórek co chwilę, a nie chcę straszyć;)
Usuńładnie na Dimkowej buźce wygląda! u mnie by pewnie wszystkie suchotki drań podkreślił ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję:*
UsuńMożliwe;) lubi czasami zrobić kuku i zdenerwować ludzia odkrywając przed nim wystające skórki :D
Faktycznie lekko kryje, gdyby dłużej matowił, to bym się za nim rozejrzała :)
OdpowiedzUsuńWiesz z sypkim pudrem daje radę lepiej:) ale też zależy wszystko od tego kto ma jaką cerę i czego oczekuje;)
UsuńDla mnie za słaby, moja cera to prawdziwy sprawdzian dla podkładu, więc potrzebuję czegoś mocniejszego ;) No ale na Twojej buźce nieźle daje radę ;)
OdpowiedzUsuńOoo, to jakiego podkładu/ów używasz:>? może by mi się taki przydał, bo jednak czasami potrzeba czegoś mocniejszego ;)
Usuńjestem zaskoczona, że się sprawdził, wcześniej nie zwróciłam na niego uwagi:)
OdpowiedzUsuńTeż mnie zaskoczył:) pewnie bym go nigdy nie kupiła, a w sumie przydaje się :)
UsuńNie jestem przekonana do takich producentów podkładów, jak Wibo etc.
OdpowiedzUsuńRozumiem:)
UsuńJakoś... nie wiem... nie mogę się przekonać do podkładów Wibo, essence... no nie wiem :)
OdpowiedzUsuńPewnie się obawiasz, że Ci zrobią masakrę z buzi;) też się bałam:) teraz zastanawiam się czy nie skusić się na essence. Moja koleżanka używa, ale w sumie ona ma taką cerę, że jej podkład nie jest potrzebny;)
Usuńna zwykły dzień całkiem spoko, ale na większe wyjście potrzeba lepszego krycia :)
OdpowiedzUsuńOj tak:) no i lepszej trwałości;) bo jednak ten nie wytrzyma całego dnia na buzi:) dlatego wydaje mi się, że to dobry podkład dla dziewczyn, które dopiero zaczynają się bawić kosmetykami i chcą jedynie coś poprawić, ale żeby nie było widać, że coś mają na buzi:)
Usuń(oczywiście nie chodzi mi o dziewczynki w wieku 12 lat;))
Podoba mi się ten odcień :)
OdpowiedzUsuńNo, ładny jest:) bez pomarańczy, żółci czy różu:)
UsuńAleż Ty masz piękną cerę.
OdpowiedzUsuńOj dziękuję:* było gorzej, ale teraz jakoś staram się nad nią panować;) i powoli mi to wychodzi:D
UsuńJa jednak wolę mocniejsze krycie, mógłby być dla mnie za słaby.
OdpowiedzUsuńNo, on bardzo delikatny jest:)
UsuńDziękuję za każdy komentarz:) Jeżeli masz jakieś pytanie odnośnie starszego posta- proszę napisz maila, bo niestety, ale takie komentarze pod starymi notkami łatwo przeoczyć.