Już dawno minęły te czasy, kiedy interesowały mnie jedynie beże i rozbielone róże z mazideł naustnych. Teraz królują mocne odcienie; czerwienie, wiśnie, śliwki czy fuksje.
Jednak z tego okresu mam jeszcze wiele mazideł o takich jasnych odcieniach.
Jednym z nich jest długo wyczekiwana szminka MACa w odcieniu Saint Germain.
Przeglądałam zdjęcia, czytałam opinie, oglądałam filmiki, i coraz bardziej chciałam ja mieć, bo wyglądała jak róż idealny!
Opakowanie typowe dla szminek MACa. Moje koleżanki określiły go jako czarny tampon, więc więcej chyba opisywać nie trzeba;) jednak muszę przyznać, że jest ono solidne, nie rysuje się i zamyka się na klasyczny klik, więc mamy pewność, że szminka jest dobrze chroniona.
Na stronie producenta ten kolor opisywany jest jako czysty, pastelowy róż,
i faktycznie taki jest, ale można w nim zauważyć również nutki wrzosu.
Mamy tutaj wykończenie amplified creme, czyli jest kremowo, miękko i można uzyskać naprawdę mocne krycie, które wygląda świetnie szczególnie w przypadku ciemnych odcieni.
Szminkę najczęściej delikatnie wklepywałam w usta i tak ją zostawiałam, lub rozprowadzałam delikatnie kolor za pomocą palca. Wtedy efekt był delikatny oraz bardziej naturalny. Odcień rozjaśniał mi usta i nadawał im kolor słodkiego różu- jednak nie był to taki strasznie cukierkowy, przesłodzony efekt.
Niestety jak początkowo byłam zachwycona tym kolorem, tak ten zachwyt szybko się ulotnił, bo kolor po prostu do mnie nie pasuje.
Jest i tak za cukierkowo, za słodko i zbyt nienaturalnie.
Kolor strasznie rozmywa.
Oprócz tego, kiedy go miałam na ustach, czułam, że skóra jest nieprzyjemnie ściągnięta, a szminka szybko przesuszała mi skórę.
W mniejszej ilości szminka szybko wchodzi w załamania skóry, podkreślając je wyraźnie. Z kolei, kiedy nałożyłam Saint Germain w większej ilości (nie wychodziłam wtedy z domu;)), to faktycznie czuć tą kremową konsystencję, która sunęła pięknie po ustach, ale niestety...efekt był straszny.
Szminka mocno kryje, a odcień pastelowego różu nie wygląda interesująco, lecz tandetnie.
W takiej ilości szminka nie podkreśla załamań skóry, ale po kilku minutach zaczyna się mocno rolować i tworzy się nieestetyczna kreska na górze dolnej wargi.
Jeżeli chodzi o trwałość, to także rewelacji nie ma. W mniejszej ilości szminka schodziła po ok. 30 minutach i to trochę nierównomiernie, bo więcej jej zostawało w załamaniach. W dużej ilości trwała dłużej, ok. 1,5h kiedy nie jadłam i nie piłam.
Zapach jak u każdej szminki MACa: słodki, delikatnie waniliowy, i to, oraz jej opakowanie, uważam za jej główne plusy, bo niestety nie da się jej nosić ani w wersji light, ani w hard- tak i tak są jakieś minusy.
PLUSY:
* solidne opakowanie
* ciekawa konsystencja
* dość ładny efekt, jeżeli szminkę nałoży się w małej ilości
* przyjemny zapach
MINUSY:
* odcień słodkiego, rozbielonego różu nie każdemu może pasować
* nieprzyjemnie ściąga skórę ust
* delikatnie przesusza usta
* średnia trwałość
* w większej ilości efekt jest komiczny
* szminka po pewnym czasie wchodzi w załamania ust i je podkreśla
* nałożona w większej ilości wałkuje się i tworzy kreskę na ustach
* za wysoka cena w porównaniu do jakości
OCENA:
2/10
w świetle dziennym |
w cieniu |
bez niczego |
![]() |
szminka delikatnie wklepana |
![]() |
trochę większa ilość |
![]() |
sporo nałożona |
![]() |
to co wyżej |
Na szczęście znalazłam idealny zamiennik Saint Germain- szminka znacznie tańsza, która odrobinę różni się kolorem i ma ciekawszą konsystencję, która znacznie lepiej się sprawuje na ustach.
31 komentarze
taki róż to nie dla mnie
OdpowiedzUsuńRzeczywiście kolor dla Barbie ;P A może by tak wklepać palcami tą pomadkę usta, a na to jakiś kolorowy błyszczyk i może wtedy wyszło by coś ciekawego :)
OdpowiedzUsuńwklepywałam ją palcami w usta, ale błyszczyku nie nakładałam, bo wtedy zazwyczaj albo robiła się bardziej barbiowa;) albo po chwili rolowała:/
UsuńUuu, ostatecznie możesz ją sprzedać ;)
UsuńNo już znalazłam bardzo podobny odcień, więc żal mi nie będzie;) ale długo jej szukałam, bo w necie na zdjęciach pięknie wyglądała, a tutaj kuku;)
UsuńBarbie pink heh nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńTrochę 'barbiowa' ;p
OdpowiedzUsuńNawet bardzo;)
UsuńJa tam kocham takie kolory! Cóż, jestem Barbie : ))
OdpowiedzUsuńCzekam, aż otworzą u mnie MAC'a i lecę przetestować jakąś pomadkę, Tyle słyszałem, że muszę na własnej skórze sprawdzić!
No jeżeli pasują Ci takie kolorki, to wiesz, dlaczego się nie skusić;)?
UsuńMam kilka ich odcieni, ale wszystkie jasne, a ponoć te ciemniejsze są znacznie lepsze;) i też mnie kuszą:D
Błeeeeeeeeee, paskuda!
OdpowiedzUsuńNo, tak troszku;)
UsuńWybitnie nie mój odcień :D
OdpowiedzUsuńOj nie nie, odcień fatalny, nie znam osoby, której w takim różu byłoby do twarzy.
OdpowiedzUsuńWidzisz, a w necie na zdjęciach tak cudnie wyglądała...na żywo już znacznie gorzej;)
Usuńja jeszcze nie miałam na ustach takiego różu ale chętnie bym zobaczyła jak by się sprawdził u mnie..
OdpowiedzUsuńMi też się nie podoba.
OdpowiedzUsuńMam jedną szminkę w bardzo podobnym kolorze i niestety stwierdzam, że nie był to dobry zakup. Takie kolory prezentują się ładnie w opakowaniu, ale na ustach naprawdę mało komu pasują
OdpowiedzUsuńOj prawda, w opakowaniu cudo, a później jest tylko gorzej niestety.
UsuńA ja takich kolorków nie lubię:)
OdpowiedzUsuńJa już też nie;)
UsuńO nie nie, za słodki kolor :)
OdpowiedzUsuńmimo wszystko kolor mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem nie wygląda tak najgorzej, sam kolor jest super, ale fakt, że z Twoją (chyba?) dosyć ciemną karnacją może to wyglądać tandetnie. Jak na amplified (w dodatku creme!) wygląda na ustach jakoś tak sucho, aż dziwne. :P
OdpowiedzUsuńTo tylko na zdjęciu tak wygląda:) na żywo to takie prawdziwe masełko, ale na zdjęciach tego nie uchwyciło;)
Usuńeee nieee, ja nie mam ciemnej karnacji;) taka normalna, ale niestety ogólnie do włosów, koloru skóry itd kompletnie nie pasuje:/ na żywo jest jeszcze gorzej, bo na zdjęciach dość łagodnie i tak to wygląda;)
Lubię taki kolorek pomadki :)
OdpowiedzUsuńTen roz rowniez nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńfaktycznie w większej ilości wygląda koszmarnie, chociaż takie kolory przewijały się przez końcówkę lat 90 :D do tego niebieski cień na oczach i lecisz w miasto :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Zdecydowanie nie mój kolor :)
OdpowiedzUsuńUuu;/ Myślałam, że lepsza jest;/
OdpowiedzUsuńZa blada jestem do takich odcieni. Poza tym wolę bardziej intensywne, tak jak Ty . Zabawne jak zmienia się gust na przestrzeni lat :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za każdy komentarz:) Jeżeli masz jakieś pytanie odnośnie starszego posta- proszę napisz maila, bo niestety, ale takie komentarze pod starymi notkami łatwo przeoczyć.