Lakier pokazywałam wam w króliczym mani.
Jest to uroczy błękit ze złotym, delikatnym shimmerem, który, mimo że może przerażać, dodaje mu uroku, i na paznokciach wygląda bardzo ładnie, szczególnie w słońcu.
Nawet ja, osoba, która nienawidzi wszelkich shimmerków, jest nim zauroczona.
Lakier ma gęstszą konsystencję niż jego poprzednicy.
Odrobinę się ciągnie, jednak (spory) pędzelek, ładnie wszystko rozprowadza- no przynajmniej stara się zrobić to jak najlepiej.
Niestety w przypadku tego przyjemniaczka trzeba uważnie nakładać lakier, bo robią się smugi i 2 warstwy są konieczne żeby otrzymać pełne krycie oraz ukryć smugi powstałe podczas pierwszego malowania.
Jest to trudny lakier w obsłudze, więc osoby, które nie należą do cierpliwych, mogą się szybko zdenerwować.
Oprócz smug, tworzą się także malutkie pęcherzyki, które są widoczne i psują cały efekt.
Jeżeli nałożymy seche vite, pęcherzyki przestają być zauważalne, inaczej niestety jest kicha.
Odcień 404, jak już pisałam wyżej, jest to śliczny, delikatny, ale dzięki shimmerowi, oryginalny, błękit.
Przy jeden warstwie shimmer jest znacznie bardziej widoczny, przy drugiej schodzi na drugi plan, i nie rzuca się tak bardzo w oczy.
Trwałość jest dobra, lakier ściera się przy końcówkach po kilku dniach, u mnie wytrwał całe 5 dni.
PLUSY:
* piękny kolor ze złotym shimmerem- na paznokciach wygląda cudnie
* dobra trwałość
* fajny pędzelek
* szybko schnie
MINUSY:
* gęsta konsystencja, którą ciężko jest rozprowadzić na paznokciach
* tworzą się małe pęcherzyki powietrza
* łatwo zrobić smugi
OCENA:
6/10
Jest to uroczy błękit ze złotym, delikatnym shimmerem, który, mimo że może przerażać, dodaje mu uroku, i na paznokciach wygląda bardzo ładnie, szczególnie w słońcu.
Nawet ja, osoba, która nienawidzi wszelkich shimmerków, jest nim zauroczona.
w cieniu |
Odrobinę się ciągnie, jednak (spory) pędzelek, ładnie wszystko rozprowadza- no przynajmniej stara się zrobić to jak najlepiej.
Niestety w przypadku tego przyjemniaczka trzeba uważnie nakładać lakier, bo robią się smugi i 2 warstwy są konieczne żeby otrzymać pełne krycie oraz ukryć smugi powstałe podczas pierwszego malowania.
Jest to trudny lakier w obsłudze, więc osoby, które nie należą do cierpliwych, mogą się szybko zdenerwować.
Oprócz smug, tworzą się także malutkie pęcherzyki, które są widoczne i psują cały efekt.
Jeżeli nałożymy seche vite, pęcherzyki przestają być zauważalne, inaczej niestety jest kicha.
Odcień 404, jak już pisałam wyżej, jest to śliczny, delikatny, ale dzięki shimmerowi, oryginalny, błękit.
Przy jeden warstwie shimmer jest znacznie bardziej widoczny, przy drugiej schodzi na drugi plan, i nie rzuca się tak bardzo w oczy.
Trwałość jest dobra, lakier ściera się przy końcówkach po kilku dniach, u mnie wytrwał całe 5 dni.
PLUSY:
* piękny kolor ze złotym shimmerem- na paznokciach wygląda cudnie
* dobra trwałość
* fajny pędzelek
* szybko schnie
MINUSY:
* gęsta konsystencja, którą ciężko jest rozprowadzić na paznokciach
* tworzą się małe pęcherzyki powietrza
* łatwo zrobić smugi
OCENA:
6/10
pęcherzyki |
pęcherzyki |
Kolejny lakier stworzony przez blogerki, tym razem przez Amethyst, która wybrała dla nas odcień o nazwie Flirt.
Kolor ciekawy, jest to takie połączenie fuksji z nutką fioletu.
Wszystkie cechy lakieru są takie same jak w przypadku jego zielonego kolegi; pędzelek: nie za duży, nie za mały, do malowania doskonały;), nakłada odpowiednią ilość lakieru o rzadszej konsystencji.
Nie jest to gęsty lakier, który się ciągnie i ma się z nim same problemy. Malowanie przebiegało sprawnie i nie było żadnych smug.
Odcień jest dobrze napigmentowany, więc już jedna grubsza warstwa wystarczy nam do pełnego krycia. Lakier schnie szybko, także żadne przyśpieszacze wysuszania potrzebne wam nie są.
W buteleczce można zauważyć bardzo delikatny shimmer w odcieniu jaśniejszej fuksji, ale na paznokciach tego nie widać, no chyba, że pod lupą, ale tego nie sprawdzałam.
Niestety jak wszystko zachwyca, tak nie mogę pochwalić tego odcienia za jego trwałość, bo już na drugi dzień miałam starte końcówki i to dość sporo. Podczas kolejnego malowania też nie było lepiej, więc jeżeli chce się nim cieszyć dłużej, to jednak jakiś preparat na niego, lub pod niego, muszę nałożyć.
PLUSY:
* śliczny odcień
* bardzo szybko schnie
* kryje już po 1 warstwie
* dobra konsystencja
* świetny pędzelek
* brak smug
MINUSY:
* kiepska trwałość; już na drugi dzień mam starte końcówki
OCENA:
8/10
Kolor ciekawy, jest to takie połączenie fuksji z nutką fioletu.
Wszystkie cechy lakieru są takie same jak w przypadku jego zielonego kolegi; pędzelek: nie za duży, nie za mały, do malowania doskonały;), nakłada odpowiednią ilość lakieru o rzadszej konsystencji.
Nie jest to gęsty lakier, który się ciągnie i ma się z nim same problemy. Malowanie przebiegało sprawnie i nie było żadnych smug.
Odcień jest dobrze napigmentowany, więc już jedna grubsza warstwa wystarczy nam do pełnego krycia. Lakier schnie szybko, także żadne przyśpieszacze wysuszania potrzebne wam nie są.
W buteleczce można zauważyć bardzo delikatny shimmer w odcieniu jaśniejszej fuksji, ale na paznokciach tego nie widać, no chyba, że pod lupą, ale tego nie sprawdzałam.
Niestety jak wszystko zachwyca, tak nie mogę pochwalić tego odcienia za jego trwałość, bo już na drugi dzień miałam starte końcówki i to dość sporo. Podczas kolejnego malowania też nie było lepiej, więc jeżeli chce się nim cieszyć dłużej, to jednak jakiś preparat na niego, lub pod niego, muszę nałożyć.
PLUSY:
* śliczny odcień
* bardzo szybko schnie
* kryje już po 1 warstwie
* dobra konsystencja
* świetny pędzelek
* brak smug
MINUSY:
* kiepska trwałość; już na drugi dzień mam starte końcówki
OCENA:
8/10
Cena jest 3x niższa, więc byłam bardzo ciekawa czy faktycznie lepiej kupić takie tańsze pędzle, czy jednak się szarpnąć, i zapłacić za prawdziwe RT (swoją drogą RT i tak już mam, bo niestety o istnieniu tych pięknot nie wiedziałam, ale dzięki temu będę mogła je porównać).
Po zakupie przeglądnęłam jeszcze ofertę sprzedawcy i zakupiłam dwa zegarki Geneva (każdy po 10zł)
i podwójne sondy do paznokci (5 sztuk) za 7zł.
Przesyłki spodziewałam się dopiero końcem lipca, a tutaj taka niespodzianka i rzeczy mam już od kilku dni u siebie!
Zakupy robiłam końcem czerwca, więc nie przypuszczałam, że po tygodniu wszystko (no, prawie wszystko) będzie już u mnie grzecznie oczekiwało na pierwsze testy.
Czekam jeszcze na brązową Genevę, za którą zapłaciłam osobno, więc i została osobno wysłana.
Odnośnie pędzli: na rączce mają wybitą nazwę Joursna, ale pod taką nazwą ich nie znajdziemy.
Należy wpisać np.
Professional Foundation Brush
Pędzle można wybrać w trzech kolorach: czerwonym, złotym oraz niebieskim, i jak pierwotnie chciałam niebieskie, tak w ostatniej chwili wzięłam złote.Nie ma tutaj nazw, tylko same numerki. Ogólnie mamy 5 różnych pędzli (numerki od 1049-1053).
Zdecydowałam się na 1050 i 1052.
1050 jest trochę podobny do Expert Face Brush z RT. Jednak jest on ogólnie trochę większy, a włoski ma dłuższe i mniej zbite.
1052 to takie fajne jajeczko, które może być idealne do konturowania twarzy, bo wydaje mi się, że do nakładania różu raczej jest za mały i za sztywny.
po lewej 1052, po prawej 1050 |
po lewej 1050, po prawej 1052 |
Pędzelki są miękkie i wyglądają na solidnie zrobione.
Między miękkością ich włosia, a włosia RT nie wyczuwam praktycznie żadnej różnicy.
Wizualnie też mało się różnią; jedynie dolne części rączki RT są gumowe, tutaj plastikowe, a kolor włosia pędzli RT jest czarny, natomiast tutaj mamy ciemny brąz.
Zobaczymy jednak jak będzie w praktyce, czy po pierwszym myciu włosy nie wypadną;) ale czytałam, że wiele osób jest bardzo zadowolonych z tych pędzli, które można kupić już za 10zł (wysyłka zazwyczaj gratis).
Jeżeli pędzle okażą się być jakościowo dobre, to pewnie kupię jeszcze ze dwa, bo jednak za taką cenę będzie warto;)
Dla was mam jeden pędzelek;) także pewnie będzie kolejne mini rozdanie na FB;)
Kiedy myślę o morskim mani, od razu przed oczami mam błazenka- rybkę, którą większość będzie kojarzyć z bajki "Gdzie jest Nemo?".
Tak, główny bohater tej bajki, to właśnie błazenek, i morskie mani kojarzą mi się jedynie z tą rybką.
Możliwe jednak, że mój mózg po obejrzeniu tylu bajek, i to po kilkanaście razy jedną, jest przestawiony na tryb bajowania, więc zapewne mani nawiązujący do dzikich zwierząt/safari/itp kojarzyłby mi się z Królem Lwem.
Brakuje tutaj kotwic, statków, marynarskich motywów, ale jest za to najważniejsza i najsłynniejsza rybka! chciałam zrobić jeszcze rekina lub żółwia, ale jakoś tak się rozpędziłam, że rybka zajęła 3 pazury, a nie 2 jak było w planach.
Użyte lakiery:
* Lovely, Gloss Like Gel nr 332
* Lovely, Baltic Sand nr 1
* My Secret nr 160 green parrot
* Gosh odcień Nero
* Wibo, Extreme Nails nr 25
oraz
* zielony brokat
Cudów tutaj nie ma, ale rękę poćwiczyłam i powoli zaczynam się wprawiać w zdobienie pazurów;)
Tak, główny bohater tej bajki, to właśnie błazenek, i morskie mani kojarzą mi się jedynie z tą rybką.
Możliwe jednak, że mój mózg po obejrzeniu tylu bajek, i to po kilkanaście razy jedną, jest przestawiony na tryb bajowania, więc zapewne mani nawiązujący do dzikich zwierząt/safari/itp kojarzyłby mi się z Królem Lwem.
Brakuje tutaj kotwic, statków, marynarskich motywów, ale jest za to najważniejsza i najsłynniejsza rybka! chciałam zrobić jeszcze rekina lub żółwia, ale jakoś tak się rozpędziłam, że rybka zajęła 3 pazury, a nie 2 jak było w planach.
Użyte lakiery:
* Lovely, Gloss Like Gel nr 332
* Lovely, Baltic Sand nr 1
* My Secret nr 160 green parrot
* Gosh odcień Nero
* Wibo, Extreme Nails nr 25
oraz
* zielony brokat
Cudów tutaj nie ma, ale rękę poćwiczyłam i powoli zaczynam się wprawiać w zdobienie pazurów;)
Kolejny lakier z serii Gloss Like Gel od Lovely.
Nr 332 to ładny granat/błękit paryski (według uznania;)), posiadający bardzo delikatny shimmer w jaśniejszym odcieniu, który wiele osób może odstraszyć.
Pędzelek jest spory, długi i dość szeroki, więc osoby z małą płytką paznokciową mogą nie być z niego zadowolone.
Konsystencja jest rzadsza i nie kryje za mocno, więc obowiązkowo trzeba nałożyć ze 2 warstwy, i tyle właśnie mam na paznokciach.
Nie ma tutaj problemów ze smugami czy pęcherzykami powietrza, co zdarza się przy niektórych kolorach z tej serii.
Lakier świetnie się nakłada i rozprowadza na paznokciach (pod tym względem wyróżnia się na tle innych), a do tego bardzo szybko schnie.
Nałożyłam pod niego bazę, bo obawiałam się, że taki kolor może zabarwić płytkę, ale chyba jest to dość bezpieczny odcień, bo podczas zmywania nie zauważyłam żeby skórki zrobiły się choć trochę niebieskie.
Trwałość przyzwoita, zmyłam go 4 dnia.
Nie było żadnych odprysków, jedynie delikatnie starł się przy końcówkach.
Ogólnie jest to fajny lakier, w odcieniu, który będzie miał swoich fanów, ale i wielu przeciwników (właśnie ze względu na ten shimmer), jednak jakościowo jest bardzo dobry, a na paznokciach dość ładnie wygląda, mimo że nie przepadam za takimi wykończeniami.
PLUSY:
* dobra konsystencja (brak smug)
* bardzo szybko schnie
* dobry pędzelek
* łatwo się nim maluje
* interesujący kolor ( mało takich odcieni wśród ofert innych marek)
* dobra trwałość
* ciekawy efekt
MINUSY:
* shimmer może nie przypaść do gustu niektórym osobom
OCENA
-10/10
Nr 332 to ładny granat/błękit paryski (według uznania;)), posiadający bardzo delikatny shimmer w jaśniejszym odcieniu, który wiele osób może odstraszyć.
Pędzelek jest spory, długi i dość szeroki, więc osoby z małą płytką paznokciową mogą nie być z niego zadowolone.
Konsystencja jest rzadsza i nie kryje za mocno, więc obowiązkowo trzeba nałożyć ze 2 warstwy, i tyle właśnie mam na paznokciach.
Nie ma tutaj problemów ze smugami czy pęcherzykami powietrza, co zdarza się przy niektórych kolorach z tej serii.
Lakier świetnie się nakłada i rozprowadza na paznokciach (pod tym względem wyróżnia się na tle innych), a do tego bardzo szybko schnie.
Nałożyłam pod niego bazę, bo obawiałam się, że taki kolor może zabarwić płytkę, ale chyba jest to dość bezpieczny odcień, bo podczas zmywania nie zauważyłam żeby skórki zrobiły się choć trochę niebieskie.
Trwałość przyzwoita, zmyłam go 4 dnia.
Nie było żadnych odprysków, jedynie delikatnie starł się przy końcówkach.
Ogólnie jest to fajny lakier, w odcieniu, który będzie miał swoich fanów, ale i wielu przeciwników (właśnie ze względu na ten shimmer), jednak jakościowo jest bardzo dobry, a na paznokciach dość ładnie wygląda, mimo że nie przepadam za takimi wykończeniami.
PLUSY:
* dobra konsystencja (brak smug)
* bardzo szybko schnie
* dobry pędzelek
* łatwo się nim maluje
* interesujący kolor ( mało takich odcieni wśród ofert innych marek)
* dobra trwałość
* ciekawy efekt
MINUSY:
* shimmer może nie przypaść do gustu niektórym osobom
OCENA
-10/10
Pora na słonecznego żółciaka, idealnego na lato pełne słońca i opalenizny.
Słoneczny patrol, to (kolejny) lakier Gel Like, stworzony przez blogerki. Oczywiście podobnie jak jego poprzednicy, nie imituje on lakieru żelowego, ale chyba nikt się nie spodziewał, że tak będzie;)
Odcień oprócz bardzo pozytywnego, żółtego koloru, ma także pełno mikroskopijnych drobinek w odcieniu mocniejszej żółci i delikatnej pomarańczy, które efektem przypominają shimmer.
W przypadku SP konsystencja jest gęstsza niż u jego poprzedników, i przez to gorzej się współpracuje z tym lakierem. Pędzelek nie radzi sobie z równomiernym rozprowadzeniem lakieru na płytce, więc szybko pojawiają się smugi, które są widoczne nawet po 2 warstwie. Lakier schnie w oka mgnieniu, co jest ogromnym plusem, i ciekawie wygląda na paznokciach, chociaż jest na nich trochę jaśniejszy i mniej soczysty niż w buteleczce, a szkoda.
Na paznokciach widać te malutkie drobinki kiedy się uważnie przyjrzymy, szczególnie w słońcu, i trzeba przyznać, że jednak te drobinki dodają mu wiele uroku.
Ten przyjemniaczek ma lepszą trwałość niż Flirt, bo ściera się przy końcach dopiero 3 dnia.
Niestety, ale żeby efekt był ładny, trzeba nałożyć ze 3, a czasami i 4 warstwy, aby wyrównać wszystkie nierówności i pozbyć się smug, więc musicie o tym pamiętać.
Na paznokciach miałam 3 warstwy i jak można zauważyć widać nadal delikatne smugi.
PLUSY:
* ładny kolor
* dobry pędzelek
* szybko schnie
* przyzwoita trwałość
MINUSY:
* gęstsza konsystencja niż u jego poprzedników
* trzeba nałożyć 3-4 warstwy żeby pozbyć się smug
* ciężko równomiernie rozprowadzić lakier
* kolor w buteleczce jest ładniejszy, żywszy niż ten, który otrzymujemy po pomalowaniu
OCENA:
6/10
Słoneczny patrol, to (kolejny) lakier Gel Like, stworzony przez blogerki. Oczywiście podobnie jak jego poprzednicy, nie imituje on lakieru żelowego, ale chyba nikt się nie spodziewał, że tak będzie;)
Odcień oprócz bardzo pozytywnego, żółtego koloru, ma także pełno mikroskopijnych drobinek w odcieniu mocniejszej żółci i delikatnej pomarańczy, które efektem przypominają shimmer.
W przypadku SP konsystencja jest gęstsza niż u jego poprzedników, i przez to gorzej się współpracuje z tym lakierem. Pędzelek nie radzi sobie z równomiernym rozprowadzeniem lakieru na płytce, więc szybko pojawiają się smugi, które są widoczne nawet po 2 warstwie. Lakier schnie w oka mgnieniu, co jest ogromnym plusem, i ciekawie wygląda na paznokciach, chociaż jest na nich trochę jaśniejszy i mniej soczysty niż w buteleczce, a szkoda.
Na paznokciach widać te malutkie drobinki kiedy się uważnie przyjrzymy, szczególnie w słońcu, i trzeba przyznać, że jednak te drobinki dodają mu wiele uroku.
Ten przyjemniaczek ma lepszą trwałość niż Flirt, bo ściera się przy końcach dopiero 3 dnia.
Niestety, ale żeby efekt był ładny, trzeba nałożyć ze 3, a czasami i 4 warstwy, aby wyrównać wszystkie nierówności i pozbyć się smug, więc musicie o tym pamiętać.
Na paznokciach miałam 3 warstwy i jak można zauważyć widać nadal delikatne smugi.
PLUSY:
* ładny kolor
* dobry pędzelek
* szybko schnie
* przyzwoita trwałość
MINUSY:
* gęstsza konsystencja niż u jego poprzedników
* trzeba nałożyć 3-4 warstwy żeby pozbyć się smug
* ciężko równomiernie rozprowadzić lakier
* kolor w buteleczce jest ładniejszy, żywszy niż ten, który otrzymujemy po pomalowaniu
OCENA:
6/10
No i David na pożegnanie;)
![]() |
źródło |
kolorówka
zakupy
Zakupowo: o wyprzedażach, promocjach i nagłych napadach zakupoholizmu
11 lipca 2013
Wyprzedaże!
Szczerze to nigdy nie szalałam kiedy się zaczynały, nie lubię przymierzalni, tłoków, kolejek i całej reszty związanej nie tylko z wyprzedażami, ale ogólnie z zakupami, dlatego właśnie tak dobrze idą mi zakupy online.
Jednak ze względu na to, że w sobotę ruszam w drogę aby byczyć się na plaży i wygrzewać swe mało jędrne ciało, byłam zmuszona iść poszukać kilku rzeczy, bo niestety, ale zakupione przez internet, do weekendu mogłyby nie dojść.
Zanim dojdę do łupów ciuchowych, pokażę nowości kosmetyczne (basz dużo;))
Ostatnio, tak zupełnie przez przypadek, wlazłam do Rossmanna.
Kupiłam kolejny lakier Manhattan, za coś ok. 8zł, oraz dwie pomadki Maybelline Color Whispers, były po 21zł.
Planowałam kupić jedną na testy, ale pomadki mają takie piękne kolory, że ledwo byłam w stanie ograniczyć się do tych dwóch (150 Faint for Fuchsia oraz 530 Who Wore It Red-er).
Odwiedziłam także Naturę, bo akurat od jakiegoś czasu wyprzedają niektóre rzeczy Essence, w tym pędzelek do eyelinera, który kupiłam za 5zł.
Na allegro zamówiłam kolejną porcję ćwieków do wykończenia kurtki oraz kremowy naszyjnik, który zakupiłam z myślą o koronkowej sukience w odcieniu morelki.
Naszyjnik z allegro (środek) oraz dwa z House'a, każdy za 9,99zł.
W poszukiwaniu krótkich, treningowych płetw trafiłam do Tesco- niestety płetw brak.
Za to udało mi się kupić kapućki dla lubego, ostatnia sztuka w idealnym rozmiarze!
Kupiłam też fajne spodenki do spania i dół od stroju kąpielowego, który będzie jak znalazł do zwykłej, czarnej góry.
Później pojechałam do Galerii, czyli poszukiwanie treningowych płetw- ciąg dalszy, ale oczywiście jak są, to albo 2x droższe niż na allegro, albo nie ma odpowiedniego rozmiaru.
Do H&M polazłam głównie dlatego, że miałam bon (w sumie dalej mam heh), a chciałam kupić kapelusik
i krótkie spodenki.
Niespodziewania znalazłam tam coś, co bardzo mi się podobało, ale myślałam, że już jest wyprzedane: różowa Chanelka, i to za 40zł.
Była tylko jedna sztuka, więc tym większe było moje zaskoczenie kiedy okazało się, że jest to mój rozmiar.
Do tego kupiłam jeansowe spodenki, również przecenione na 40zł, i drugie spodenki, już zwykłe, materiałowe w odcieniu głębokiego granatu. Do rąk wpadła także zwykła czarna podkoszulka.
Ze spodenek jestem bardzo zadowolona, szczególnie jeansowych. No, a marynarką jestem ciągle zachwycona:)
Brakuje mi jeszcze nowych japonek oraz tego kapelusza. Chodzi mi o coś takiego:
Oczywiście panterka nie jest konieczna;)
Szczerze to nigdy nie szalałam kiedy się zaczynały, nie lubię przymierzalni, tłoków, kolejek i całej reszty związanej nie tylko z wyprzedażami, ale ogólnie z zakupami, dlatego właśnie tak dobrze idą mi zakupy online.
Jednak ze względu na to, że w sobotę ruszam w drogę aby byczyć się na plaży i wygrzewać swe mało jędrne ciało, byłam zmuszona iść poszukać kilku rzeczy, bo niestety, ale zakupione przez internet, do weekendu mogłyby nie dojść.
Zanim dojdę do łupów ciuchowych, pokażę nowości kosmetyczne (basz dużo;))
Ostatnio, tak zupełnie przez przypadek, wlazłam do Rossmanna.
Kupiłam kolejny lakier Manhattan, za coś ok. 8zł, oraz dwie pomadki Maybelline Color Whispers, były po 21zł.
Planowałam kupić jedną na testy, ale pomadki mają takie piękne kolory, że ledwo byłam w stanie ograniczyć się do tych dwóch (150 Faint for Fuchsia oraz 530 Who Wore It Red-er).
Odwiedziłam także Naturę, bo akurat od jakiegoś czasu wyprzedają niektóre rzeczy Essence, w tym pędzelek do eyelinera, który kupiłam za 5zł.
Jak widzicie jeszcze trochę pracy przede mną;)
Za to udało mi się kupić kapućki dla lubego, ostatnia sztuka w idealnym rozmiarze!
Kupiłam też fajne spodenki do spania i dół od stroju kąpielowego, który będzie jak znalazł do zwykłej, czarnej góry.
Później pojechałam do Galerii, czyli poszukiwanie treningowych płetw- ciąg dalszy, ale oczywiście jak są, to albo 2x droższe niż na allegro, albo nie ma odpowiedniego rozmiaru.
Do H&M polazłam głównie dlatego, że miałam bon (w sumie dalej mam heh), a chciałam kupić kapelusik
i krótkie spodenki.
Niespodziewania znalazłam tam coś, co bardzo mi się podobało, ale myślałam, że już jest wyprzedane: różowa Chanelka, i to za 40zł.
Była tylko jedna sztuka, więc tym większe było moje zaskoczenie kiedy okazało się, że jest to mój rozmiar.
Do tego kupiłam jeansowe spodenki, również przecenione na 40zł, i drugie spodenki, już zwykłe, materiałowe w odcieniu głębokiego granatu. Do rąk wpadła także zwykła czarna podkoszulka.
Ze spodenek jestem bardzo zadowolona, szczególnie jeansowych. No, a marynarką jestem ciągle zachwycona:)
Brakuje mi jeszcze nowych japonek oraz tego kapelusza. Chodzi mi o coś takiego:
![]() |
źródło |
Oczywiście panterka nie jest konieczna;)