27 Międzynarodowy Kongres i Targi Kosmetyczne - relacje ;)
15 maja 2013Dzisiaj będzie jedynie relacja z targów, na zdjęcia zdobyczy musicie poczekać jeszcze trochę;)
Targi odbywały się 11 i 12 maja w Nowohuckim Centrum Kultury w Krakowie.
Plany były ambitne, szybkie zwiedzanie stoisk, zero zakupów i kongresy, kongresy, kongresy.
W praktyce wyszły stoiska, stoiska, stoiska.
Targi pochłonęły mnie całkowicie, zresztą nie tylko mnie, bo w sobotę zwiedzałam stoiska z Lele oraz Dominiką, które kusiły coraz to nowymi rzeczami.
Miałam przyjemność spotkać także kolejne kusicielki (zarówno w sobotę jak i w niedzielę) Vex, Em El oraz Anię. Wtedy już miałam przegwizdane, bo z każdej strony czaiła się kolejna kusicielka z rzeczą, którą warto było upolować.
Planowałam odpuścić sobie targi w niedzielę i wrócić do domu, ale lakiery Zoya wzywały mnie mocno i wraz z Dominiką okupowałyśmy to stoisku w ostatni dzień targów.
Budynek nie wydawał się duży, jednak w środku okazało się, że jest ogromny.
Były trzy wejścia:
wejście A- obsługa bezgotówkowa: odbiór biletów/karnetów
wejście B- obsługa bezgotówkowa: wystawcy i goście vip
wejście C- sprzedaż i odbiór biletów/karnetów
A w budynku były w sumie 4 sektory:
- sektor pielęgnacji twarzy i ciała
- sala premierowych pokazów
- atelier kongresowe
- sektor manicure pedicure
Zdjęcia były robione w niedzielę, kiedy było już znacznie mniej ludzi, jednak do niektórych stoisk i tak nie udało nam się podejść.
Najbardziej obleganym stoiskiem były rzęsy w butelce. Niestety nie udało mi się zrobić żadnych zdjęć z bliska, bo dopchanie się tam graniczyło z cudem.
Na następne targi planuję zabrać sztuczną kupę, podłożę ją i może dzięki temu zrobi się trochę miejsca;)
Jedno z najbardziej kolorowych stoisk: głównie szampony i odżywki do włosów, ale do ciała też można było coś wyszukać ;)
Clareną zainteresowałam się dopiero drugiego dnia, kiedy dziewczyny zaczęły kusić. Na stoisku były dwie Panie, z czego tylko jedna obsługiwała, reszta sami Panowie. O ile Panowie spisali się na medal, byli uśmiechnięci, zabawni, chętnie doradzali i naprawdę odpowiadali wyczerpująca na wszystkie pytania, tak Pani, niestety, zachowywała się jakby klienci jej przeszkadzali. Jej wzrok mógł zabijać, a wyraz twarzy dobić.
Clarena była jednym ze stoisk gdzie można było płacić kartą.
Stoisko Bandi również było oblegane i tutaj także nasze karty mogły zostać użyte ;).
Oprócz ekspedientek były także kosmetyczki, które doradzały, odpowiadały na pytania i dobierały rzeczy dokładnie do naszej cery. Kosmetyczki nie orientowały się w asortymencie Bandi, jedynie odpowiadały na pytanie jakie składniki mogłyby służyć naszej skórze, a jakie mogą ją przesuszać/podrażnić/zapchać.
Niestety na obsługę na tym stosiku musiałam sobie trochę poczekać ;) i to nie dlatego, że wszystkie ekspedientki były zajęte.
Tutaj największe oblężenie przeżywało stoisko OPI. Osoby były wpuszczane przez ochroniarzy, stoisko było małe, więc czasami był problem, żeby odwrócić się do drugiej półki, a kolejki do kasy niekiedy obezwładniały. I tak za pierwszym razem po 10 minutach w kolejce do kasy, odłożyłam lakiery i wyszłam- spieszyłam się do stoiska Orly;)
Stoisko ORLY, które zachwycało wiosennymi kolorami lakierów....
Jak już pewnie wiecie spędziłam tutaj z Dominiką wiele czasu. Tyle pięknych lakierów dawno nie widziałam, każdy zachwycał i najchętniej kupiłabym jeszcze kilka sztuk. Pani była przemiła. Uśmiechnięta i cierpliwa.
Niestety nie wszystkie lakiery były dostępne. Brakowało tych brokatowych i metalicznych, bo takie lakiery sprzedają się tylko na sylwestra, więc ich nie brali- a szkoda;)
Na większości stoiskach obsługa była bardzo miła i faktycznie wiedzieli o czym mówią, oczywiście zdarzały się wyjątki, ale to żadna nowość.
Jeżeli chodzi o kongresy, to dotarłam z Lele i Dominiką tylko na jeden kongres- OPI, jednak po przesiedzeniu ok. 15 minut wyszłyśmy- niestety ciężko było cokolwiek usłyszeć, a już kompletnie nic nie było widać przez oświetlenie i ustawienie kamerki. Zresztą Dominice ciężko było usiedzieć;)
Czas tak szybko zleciał, że gdybyśmy chciały przy każdym stosiku wszystko (albo chociaż większość rzeczy) obejrzeć, czy dowiedzieć się czegoś więcej, to naprawdę siedziałybyśmy od otwarcia do zamknięcia targów.
Tylu wystawców i tyle produktów w jednym miejscu- prawdziwa uciecha ;)
Może następnym razem uda mi się pójść na jakiś kongres:) tym razem musiałam się nacieszyć widokiem tych wszystkich stoisk w jednym miejscu;)
Oczywiście gorąco pozdrawiam wszystkie kusicielki i dziękuję za miło spędzony czas:)
10 komentarze
Ja byłam Twoim głosem rozsądku! ;)
OdpowiedzUsuńA Pani z Bonarki była szalenie sympatyczna i pomocna!
yhy!:P Ty i głos rozsądku:> lol :P
UsuńMam te same zdanie odnośnie Pani z Clareny :/ niestety. Nie czułam że zachęca, tylko zniechęca. I tym samym wyszłam od nich tylko z jednym produktem.
OdpowiedzUsuńno, Pani była straszna. Raz jak na mnie spojrzała, to miałam ochotę się za kimś schować;)
UsuńKurczę fajnie te targi wyglądały :)
OdpowiedzUsuńno, fajnie:)
UsuńRzęsy w butelce?! O.o Nawet nie wiem, co to jest!
OdpowiedzUsuńhttp://marpleous.blogspot.com/
rzęsy i brwi;) też wcześniej o tym nie słyszałam:)
UsuńOminęły mnie ostatnie targi w W-wie (gapa ze mnie), ale muszę się koniecznie wybrać na następne. Rzęsy w butelce? A co to za cudo?
OdpowiedzUsuńByłam na podobnych targach, ale jesienią w stolicy ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za każdy komentarz:) Jeżeli masz jakieś pytanie odnośnie starszego posta- proszę napisz maila, bo niestety, ale takie komentarze pod starymi notkami łatwo przeoczyć.