Jak większość kobiet lubię wyprzedaże i różnego rodzaju promocje.
Kiedy trafi się jakaś okazja, zazwyczaj wypatruję czy jest coś, w co warto się zaopatrzyć.
Pewnego pięknego dnia w promocji znalazł się tonik marki Borghese, która swoimi cenami skuteczne potrafi odstraszyć, ale opinie ma na tyle interesujące żeby znowu rozbudzić ciekawość i chęć przetestowania.
Tonico Minerale (Stimulating Tonic) to, jak łatwo można się domyślić, stymulujący tonik do twarzy z minerałami.
![]() |
źródło: skinstore.com |
Kosmetyk ponoć odświeża skórę, rozświetla ją, przywraca jędrność
i oczyszcza.
Oprócz tego pomaga kontrolować wydzielanie sebum i hamować powstawanie nowych niespodzianek, które nas czasami atakują. Zachowuje naturalną równowagę i pH skóry. Bajka!
Butelka wykonana z grubego plastiku jest sporej wielkości, mamy tutaj aż 250 ml.
Tonik jest dwufazowy, więc przed użyciem należy nim porządnie wstrząsnąć, żeby osad z dna połączył się z resztą składników.
Następnie nalewamy odrobinę na dłonie i wklepujemy w twarz oraz szyję pozostawiając go do wchłonięcia. Można go także nalać na wacik i przetrzeć nim twarz. Zaleca się używanie go dwa razy dziennie, rano i wieczorem. Polecany jest do każdego rodzaju cery.
Pierwsze co rzuca się w oczy to kolor, mamy tutaj uroczą pomarańczkę.
Kiedy zdejmujemy zakrętkę w nos uderza dość specyficzny zapach.
Niby coś delikatnie słodkiego, niby coś odrobinę orzeźwiającego- ciężko opisać. Po chwili jednak pierwsze skrzypce gra alkohol, który czuć, i to mocno.
Przypuszczam, że po jego użyciu z samego rana, ktoś kto będzie obok nas, pomyśli sobie, że lubimy "walnąć kielicha" na dzień dobry bo alkohol naprawdę mocno czuć przez dobrych kilka minut.
Tonik używałam początkowo dwa razy dziennie. Wklepywałam go w twarz i niestety po chwili czułam mocne uczucie liftingu (skóra była mocno ściągnięta). Nie było to za przyjemne uczucie.
Jakby tego było mało skóra po jego użyciu była lepka (?!?).
Po paru dniach pojawiły mi się ogromne suche placki na policzkach.
Tonik został odstawiony, skóra doprowadzona do porządku i na nowo po niego sięgnęłam bo przecież TAKI kosmetyk, to jednak powinien zdziałać cuda.
Tym razem używałam go raz dziennie, tylko wieczorami. Namoczonym wacikiem przemywałam twarz po demakijażu, a przed nałożeniem kremu. Faktycznie tonik ładnie oczyszczał twarz, skóra była odrobinę jędrniejsza, ale też uczucie ściągnięcia skóry było nadal bardzo mocne.
Wyglądałam jakbym się ciągle uśmiechała. Ilość wyskakiwanych niespodzianek zmniejszyła się, ale niestety tylko na chwilę.
Oczywiście tonik znowu przesuszył mi skórę.
Czoło zrobiło się twarde, pojawiły się zaskórniki, skóra nie mogła oddychać, a przy dotykaniu twarzy czułam, że mam pancerz i kolejny raz całe policzki w łatkach. Do tego często miałam czerwoną, podrażnioną skórę.
Tonik nie pomógł na moje przetłuszczające się czoło. Nawet mogę napisać, że pogorszył sprawę, ponieważ skóra była ciągle przesuszona, więc i ilość wydzielanego sebum się zwiększyła.
Ogólnie, że tak ładnie to określę: porażka po całości.
Tonik kosztuje jakieś 130zł. Nie chcę sobie nawet wyobrazić co może zrobić osobie, która ma suchą skórę.
Wydaje mi się, że taki sam efekt będziemy miały po użyciu spirytusu salicylowego.
W aptece są także różne preparaty np. Afronis za ok 10-13zł, który ma takie samo działanie i nie pozostawia lepkiej warstwy na skórze.
Według mnie jedynym rozwiązaniem na zużycie tego toniku jest stosowanie go raz w tygodniu, ale z drugiej strony po co mi taki kosmetyk, który robi mi na twarzy tragedię?
SKŁAD:
Water (Aqua), Sd Alcohol 40-B (Alcohol Denat.), Propylene Glycol, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Bark/Leaf/Twig Extract, Talc, Fragrance (Parfum), Hydrolyzed Collagen, Hyaluronic Acid, Collagen Amino Acids, Adenosine Triphosphate, Sea Salt (Maris Sal), Mineral Salts, Magnesium Carbonate (Ci 77713), Peg-14m, Methylparaben, Citronellol, Linalool, Red 4 (Ci 14700), Yellow 5 (Ci 19140).
PLUSY:
* wydajny
* oczyszcza skórę
* skóra jest odrobinę bardziej jędrna
MINUSY:
* mocno wyczuwalny alkohol
* po użyciu skóra jest bardzo mocno napięta
* przesusza skórę (łuszczące, czerwone placki na policzkach)
* zrobił ze skóry twardy pancerz (czoło)
* pojawiły się zaskórniki
*skóra nie mogła oddychać
* cena
* skóra po jego "klei się"
OCENA:
2/10
Ogólnie nie polecam, nawet za 1/3 ceny. Ten tonik to doskonały przykład na to, że nie wszystko co drogie jest świetne: warto to zapamiętać bo nadal spotykam się z takim błędnym myśleniem (oczywiście błędnym według mnie).
27 komentarze
uuu, a tak fajnie się zapowiadało , a tu takie nieciekawe zaskoczenie.
OdpowiedzUsuńPatrząc na skład widzę skąd to niezadowolenie.....
OdpowiedzUsuńdaj spokój...jak można takie coś sprzedawać za takie pieniądze...więcej człowiek sobie zaszkodzi niż pomoże- a recenzje o dziwo dość dobre heh
UsuńA co takiego najgorszego jest w składzie, czego radzisz się wystrzegać?
UsuńCo do recenzji to jest kilka opcji. Po pierwsze każdemu pasuje coś innego, po drugie czasem, gdy ktoś zapłaci baaaardzo dużo to sam sobie wmawia, że to świetny produkt, a po trzecie może producent dobrze przysponsorował pościki na jego temat...
UsuńSkład niezbyt dobry... Opakowanie za to ładne i "luksusowe". Szkoda, że zawartość do de.
OdpowiedzUsuńskoro tyle wad to nie chce:)
OdpowiedzUsuńTaki efekt za taką cenę? Nawet za darmo bym nie wzięła. Ale zainteresuję się tym Afronis.
OdpowiedzUsuńnoo...gdybym kupiła za normalną cenę to chyba bym się rozleciała ze złości;)
Usuńto jest właśnie to kosmetyk kosztuje krocie i powinien być - WOW! OCH! i ACH! i często taki nie jest w większości kosmetyków jest tak że zawartość jest ta sama co w tańszych kosmetykach ale np słoiczek jet ładniejszy no i ta marka ...
OdpowiedzUsuńmarka, marka i marka, a dopiero później reszta;) czasami znajdzie człowiek takie perełki, ale czasami też jak trafi na bubel to boli bardziej bo i cena powalająca zazwyczaj;)
UsuńUuu, kiepsko :( Z Borghese miałam tylko jeden produkt, ale był genialny – mam na myśli Fango, czyli błotną maskę.
OdpowiedzUsuńoj Fango bije rekordy - chyba każdy się zachwyca:) mam kilka ich mazideł i są ok, niektóre nawet bardzo dobre, ale skład mają niezachęcający. Spodziewałam się czegoś więcej, bywa;) błotną maskę muszę kiedyś wypróbować:)
UsuńDobrze, że nie kupiłaś go w regularnej cenie :) A tak ładnie prezentuje się buteleczka...
OdpowiedzUsuńOj tak. Trochę kosztował, ale zawsze to mniej niż te 130zł ;) zresztą wiem już na przyszłość, że nie ma mnie co kusić;)
Usuńnieciekawie..
OdpowiedzUsuńJa jakoś w ogóle Borghese nie lubię:(
OdpowiedzUsuńbublom mówimy stanowcze nie! Jakaś masakra.
OdpowiedzUsuńJak przeczytałam 'bubel' musiałam wejsc :D nie wiem czemu, ale uwielbiam czytać o bublach chyba zeby sie chować przed nimi :D
OdpowiedzUsuńhehe w takim razie muszę wyszukać resztę bubli i wyciągnąć je z szafy do opisywania:D
UsuńAlkoholowe toniki, brrr... Mi na pewno też by nie przypasował. Ostrzegłaś nas:))
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOj;/
OdpowiedzUsuńale pech :(
OdpowiedzUsuńno taki malutki;)
Usuńa może jakiś przewietrzały egzemplaż, albo źle obliczyli datę ważności? no nie wiem, co by mogło spowodować aż takie wady
OdpowiedzUsuńraczej to mało prawdopodobne...widać taki pech, że mi nie odpowiada;) zresztą alkohol w składzie zazwyczaj robi u mnie kuku:/
UsuńDziękuję za każdy komentarz:) Jeżeli masz jakieś pytanie odnośnie starszego posta- proszę napisz maila, bo niestety, ale takie komentarze pod starymi notkami łatwo przeoczyć.